headEuroazjaAm PLv2

Jak wiemy, Matka Boże w swojej Ikonie peregrynuje przez świat „Od Oceanu do Oceanu” w obronie cywilizacji życia i miłości. Przez dłuższy czas przebywała w Ameryce Południowej. Odwiedzała też bardzo dla nas egzotyczne miejsca i  zawsze była przyjmowana z wielkimi i otwartymi sercami. Dla zapewnienia dobrego kontaktu ze wszystkimi, którzy Ją adorowali, musiała być dobrze oświetlona i wyeksponowana.

Z tego powodu Ikona została umieszczona w specjalnym feretronie, który z przodu ma specjalną ramę oświetleniową, aby była dobrze widoczna, a świecące LED-y nie raziły. Feretron ma łatwo wyjmowane drążki, co ułatwia noszenie Ikony, np. w czasie procesji. Natomiast dodatkowe nóżki umożliwiają ustawianie Ikony również bezpośrednio na ziemi w prezbiterium.

W podstawie feretronu są umieszczone akumulatory, aby oświetlenie Ikony działało również w czasie procesji czy uroczystości na zewnątrz kościoła, gdy nie ma możliwości podłączenia zasilania zewnętrznego. Procesje po zachodzie słońca z oświetloną Ikoną wyglądały imponująco! Pamiętajmy, że blisko równika słońce jest bardzo punktualne i szybko zachodzi. Wschód to szósta rano, a zachód szósta wieczorem, jak w zegarku.

Niestety, nie wszyscy pamiętali, że akumulatory trzeba ładować. W czasie ponad dziesięciu lat peregrynacji wielokrotnie musieliśmyje wymieniać, bo przez brak właściwej opieki, po prostu zostawały „dobite”.

Sama Ikona jest dosyć duża (1:1). Ma prawie półtora metra wysokości. Feretron oparty na ramionach czterech osób, sięga ok. 3 m ponad ziemię. Nie wszyscy o tym pamiętali, wnosząc Ją do kościoła, a drzwi nie wszędzie są odpowiednio wysokie. Tak więc od czasu do czasu ujawniała się druga funkcja ramy oświetleniowej, która stawała się „zderzakiem”, a te uderzenia nieraz bywały całkiem mocne.

W Europie używaliśmy delikatniejszej ramy, ale przed wyjazdem do Ameryki Północnej zmieniliśmy ją na solidniejszą, bardziej odporną. Pomimo to ramę trzeba było kilka razy prostować. Ikona jednak pozostawała nienaruszona. Czyli rama w pełni spełniała swoją rolę ochronną.

Od czasu pandemii peregrynacja „Od Oceanu do Oceanu” trochę wyhamowała. Był to moment na profesjonalną renowację Ikony, która została wykonana perfekcyjnie przez profesjonalną konserwatorkę Nelly Margaritę Peralta Viera. Więcej informacji TUTAJ

Ks. Leon Juchniewicz – misjonarz pracujący w Ekwadorze, a jednocześnie kustosz wędrującej „Od Oceanu do Oceanu” Ikony przez kraje Ameryki Łacińskiej,stwierdził, że feretron jest w opłakanym stanie i koniecznie trzeba go wyremontować. Zajęto się tym dopiero, gdy na początku bieżącego roku okazało się, że Matka Boża zamierza wyruszyć w dalszą drogę – do Brazylii, Argentyny, Urugwaju i Włoch.

Ks. Leon zorganizował dorobienie brakujących części feretronu, które były połamane, zgubione lub mocno pogięte. Miejscowi mechanicy w Ekwadorze wszystkie elementy feretronu wyprostowali, uzupełnili i polakierowali proszkowo. Niestety, oświetlenie elektryczne nie dało się tak łatwo naprawić.

Podłączona do sieci rama oświetlała Ikonę, ale część akumulatorowa była całkowicie zniszczona. Zabezpieczenia nie były wystarczające, więc podczas podróży przez Brazylię Argentynę i Urugwaj kolejne ledy pękały, przegrzewały się i ostatecznie przepalały.

Pod koniec maja Ikona Matki Bożej razem ze swoim kustoszem – ks. Leonem –miała przyjechać do Włoch.

Ks. Leon był zmuszony wysłać Ikonę kurierem [DHL], gdyż uległy zmianie normy dotyczące bagażu osobistego i odmówiono mu załadowania Jej do samolotu. Jako odbiorcę tej wyjątkowej przesyłki wpisał kustosza Sanktuarium Sacro Monte w Varese prałata o. Erosa Monti. DHL, zgodnie z deklaracją, już następnego dnia dostarczył Ikonę do Mediolanu, ale włoscy celnicy zatrzymali Ją w komorze celnej i to na dosyć długo.

Perypetie z tym związane są opisane TUTAJ

W końcu zgodnie z umową DHL dostarczył Ikonę wraz z oprzyrządowaniem do tego włoskiego sanktuarium, ale było już za późno, aby zrealizować zaplanowany wcześniej program. Ojciec Monti razem z Vittorią Criscuolo, która była koordynatorką peregrynacji w tym rejonie Włoch, otworzyli skrzynię z Ikoną, sprawdzili czy wszystko jest w porządku, zrobili zdjęcie i zamknęli, aby była gotowa na przejazd do Loreto.Vareze DHL

Pracownicy Sanktuarium Domku Matki Bożej w Loreto przyjechali do Varese i przetransportowali skrzynie z Ikoną i feretronem do Loreto, a potem do Tolentino do Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Z obu tych miejsc otrzymaliśmy trochę zdjęć oraz informacji. Już wówczas można było zauważyć, że w Loreto feretron nie był wykorzystany, gdyż Ikona nie była oświetlona nawet w kościele.

Dalsze uzgodnienia wymagały przewiezienia Ikony Matki Bożej do Rzymu na Jubileusz Młodych. Najpierw w sobotę 26 lipca Ikona miała dojechać do kościoła pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika, aby mogła uczestniczyć w niedzielnych Mszach św. z udziałem grup z Polski. W tym rejonie Wiecznego Miasta występuje spora niedogodność transportowa, ponieważ jest to historyczne centrum Rzymu i obowiązuje zakaz poruszania się samochodem bez specjalnych zezwoleń. Są jedynie specjalne okienka czasowe, kiedy można przejechać, np. po godz. 18:00,  ale w nocy już nie. Następnego dnia Matka Boża miała dotrzeć do kaplicy w Casa Polonia.

Skrzynia z Ikoną jest na tyle duża i szeroka, że nie mieści się do przeciętnego samochodu osobowego. Włosi stwierdzili, że nie mają możliwości Jej przetransportowania. Ponieważ wiozłem do Rzymu dużo materiałów do rozdawania dla młodzieży, podjąłem się tego zadania. Co prawda w moim samochodzie Ikona zabezpieczona w aluminiowej skrzyni także się nie mieści, ale bezpiecznie pojechała na bagażniku dachowym.

W piątek wieczorem dojechałem do Tolentino, gdzie byłem bardzo gościnnie przyjęty przez Andrea Caradori – organistę tego sanktuarium. Następnego dnia podjechaliśmy pod kościół, aby wszystko załadować. Skrzynie były już spakowane.Baza 020

Otworzyłem jednak skrzynię z feretronem i zaniemówiłem! Zrozumiałem, dlaczego wcześniej nikt nie korzystał z oświetlenia. Kable były powyrywane, akumulator (dosłownie) rozpruty, luźne śrubki i części obudowy swobodnie  latały po całej skrzyni. Pełna dewastacja! Wstyd im pewnie było za swoich rodaków, więc niczego nam nie meldowali. Nie wiem – może skoro Ikona przyleciała z Ameryki Łacińskiej, celnicy szukali w Niej jakichś skarbów lub narkotyków?Baza 020a

Byłem zmuszony do szybkiej zmiany planów. Musiałem jakoś prowizorycznie naprawić oświetlenie, ale jeżeli dojechałbym do Rzymu w sobotę wieczorem – już niczego nie byłbym w stanie załatwić. Dopiero w poniedziałek istniała szansa, aby kupić elementy konieczne do prowizorycznej naprawy.Baza 020

Jeszcze z drogi zadzwoniłem do siostry Katarzyny, która opiekuje się polskim kościołem św. Stanisława Biskupa Męczennika z informacją, że Matka Boża w Częstochowskiej Ikonie odwiedzi ich dopiero po zakończeniu Jubileuszu Młodzieży. Pozostałe plany udało się zrealizować. Ikona stanęła obok podium w Casa Polonia, a do polskiego kościoła św. Stanisława dotarła dopiero w sobotę 2 sierpnia. Prowizoryczne oświetlenie działało „jako tako”.

Informacje i zdjęcia z niedzieli są na stronie TUTAJ

W niedzielę wieczorem zdemontowałem cały feretron, aby przewieźć go do Polski i wreszcie wykonać konieczny, remont generalny tego oprzyrządowania.

Początkowo mieliśmy przenieść Ikonę do prywatnej kaplicy sióstr, ale okazało się że Matka Boża wolała zostać w kościele. S. Katarzyna pięknie Ją ustawiła w tym samym miejscuna, gdzie wcześniej była w feretronie tak, aby była dobrze widoczna dla wszystkich w kościele.

Feretron przywiozłem do Polski, wyjąłem w biurze Human Life International Polska i jak patrzę na to, co z niego pozostało, to nie mogę się nadziwić, że ta rama do końca jeszcze jakoś awaryjnie działała. Wytrzymała ponad dziesięć lat trudów, przejazdów, noszenia, ustawiania, przypadkowych uderzeń! Świecące Diody o dość dużej mocy zamontowane na podłożu ceramicznym i przykręcone do ramy, która jednocześnie  służyła także jako radiator. Ta konstrukcja się sprawdziła. Jednak po ostatnim lakierowaniu te diody źle zamontowano, więc się przegrzały. Technika idzie naprzód, więc musimy zaprojektować coś bardziej niezawodnego i zmienić źródło energii dla wersji przenośnej. Pracujemy nad tym,koszy są spore, a czas nas goni.LED

Lech Kowalewski – międzynarodowy koordynator peregrynacji „Od Oceanu do Oceanu”

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.